Co dzieje się wewnątrz systemu grzewczego, gdy gromadzą się w nim kamienne osady? Większość formacji w kotłach to efekt obecności jonów wapnia i magnezu w wodzie uzupełniającej. Minerały wytrącają się przy wysokiej temperaturze, tworząc wewnątrz kotła nierozpuszczalną warstwę kamiennego osadu, która działa jak izolator utrudniający wymianę ciepła. Współczynnik wymiany ciepła dla warstwy kamienia kotłowego o grubości 3 mm jest taki sam, jak płyty stalowej o grubości 250 mm. Ciepło próbuje przedostać się do wody, ale kamień skutecznie blokuje mu drogę. W efekcie kocioł staje się coraz cieplejszy, podczas gdy pomieszczenie wychładza się. To podwójnie niekorzystna sytuacja.
W kotle gromadzi się głównie węglan wapnia, który za nic w świecie nie chce rozpuszczać się w wodzie. Poza nim w Twoim systemie grzewczym prawdopodobnie zbierają się też inne minerały, w kolejności: siarczan wapnia, węglan magnezu, żelazo, krzem i mangan. Dorzućmy do tego fosforany i wodorotlenki któregokolwiek z tych minerałów.
Warto zrozumieć jak tworzy się osad mineralny. Pomyśl o filiżance gorącej kawy. Dodajesz łyżkę cukru i mieszasz. Cukier natychmiast się rozpuszcza i im gorętsza jest kawa, tym szybciej to nastąpi.
Ale minerały, które powodują powstawanie kamienia w systemie grzewczym, działają odwrotnie. Są odwrotnie rozpuszczalne. Oznacza to, że im cieplejsza staje się woda, tym mniej minerałów będzie chciało się rozpuścić. Twarda woda zimna zasilająca system ma w sobie minerały odpowiedzialne za powstawanie kamienia. Po podgrzaniu minerały wytrącają się i przywierają do gorących powierzchni. Houston, we have a problem!
Kamień kotłowy może powodować wiele problemów w kotłach parowych, zwłaszcza jeśli kondensujesz parę wodną. Kondensat oznacza dużo zimnej wody zasilającej, a więc bogatej w wapń i magnez, które przywierają do najgorętszych powierzchni kotła, spowalniają wymianę ciepła, podnoszą rachunki za paliwo i skracają okres eksploatacji kotła. Większość właścicieli uważa to za nieuniknione, ale są pewne sposoby na uniknięcie katastrofy. Najlepiej zmiękczyć wodę zasilającą za pomocą zmiękczacza wody, dzięki czemu nie będzie w niej problematycznych soli wapnia i magnezu.
Co jeszcze można zrobić? Zamiast zasilać kocioł zimną wodą, podawaj ją przez mały podgrzewacz wody. Wapń i magnez osiądą wewnątrz podgrzewacza wody, zamiast kotła. Oczywiście, w pewnym momencie ucierpi podgrzewacz wody, ale jest to nadal tańsze rozwiązanie, niż nowy kocioł.
Jeszcze jedna sztuczka: na linii zasilania gorącą wodą z podgrzewacza wody zainstaluj separator powietrza, taki sam, jakiego używałbyś w systemie ogrzewania hydraulicznego. Przepuszczaj przez niego gorącą wodę zasilającą, która będzie działać jak niedrogi odgazowywacz, usuwając powietrze, zanim trafi do kotła. Mniej powietrza oznacza mniejsze osady mineralne.